Ostatnio kilka razy jeździliśmy do Włoch (jako że mamy zaledwie 40 km), więc aż głupio było nie przywieźć żadnego sera. 36 miesięczny parmezan, burrata (kremowa mozzarella), pecorino z truflami (idealne do risotto z borowikami <3) to kilka moich ulubionych typów, jednak na pierwszym miejscu chyba zawsze będzie ser kozi. Uwielbiam go w omlecie ze szpinakiem i pomidorami, jednak na zimno w sałatce też jest niezły. Tym razem padło na jabłka, orzechy włoskie i żurawinę. Było pysznie i jakże prosto.
Użyłam twardy ser, ale równie dobrze może być roladka, pleśniowy czy nawet owczy. Zamiast jabłka można dać gruszkę, a zamiast włoskich migdały. W każdym razie, ser+owoce+orzechy+odrobina zielonego w prawie każdej kombinacji smakuje dobrze.
Sos zrobiłam z miodem, octem balsamicznym oraz odrobiną musztardy, dzięki której sos zamienia się w błyszczącą, jednolitą glazurę.
- kawałek sera koziego, najlepiej twardego, ale każdy inny też będzie odpowiedni
- 1 jabłko
- 2 garści rukoli
- garść orzechów włoskich
- garść żurawiny
- sos: 1 łyżka octu balsamicznego, 3 łyżki oliwy, 1 łyżeczka miodu, pół łyżeczki musztardy, sól do smaku
- Orzechy uprażyć na patelni.
- Składniki na sos dokładnie wymieszać, do uzyskania jednolitej glazury. Musztarda w tym bardzo pomaga.
- Jabłka umyć i pokroić.
- Na talerzu ułożyć rukolę, pokrojone jabłka, ser, posypać orzechami, żurawiną i polać sosem.
Wygląda rewelacyjnie! 😀
Jak ja lubię takie połączenia smakowe… ser, owoc i do tego jeszcze orzechy, mniam 🙂 Wygląda pysznie!
Taką sałatkę to bym zjadł całą 😀