Zdjęcia pewnie nie oddają tego, jak pyszna jest ta zupa meksykańska, ale musicie mi wierzyć na słowo. Pierwszy raz jadłam podobną w Pueblo w Gdyni, gdzie atmosfera i kelnerzy powodują, że jestem stałą klientką od wielu wielu lat. A od kilku prawie zawsze zamawiam tam wspomnianą zupę, czyli tak zwaną albondigas.
Albondigas po hiszpańsku oznacza klopsiki, a w Meksyku ponoć najczęściej je się je właśnie w zupie. Ale nie byłam, powtarzam tylko to, co przeczytałam, więc mogę być w błędzie.
Moja wersja trochę różni się od tej, która stanowiła dla mnie inspirację, jednak smaki pozostają te same: papryka, chili i cytryna. Oprócz tego klopsiki (do których dodałam kaszy jaglanej) i duuużo kolendry. Wspomniałam o chili? Lubię, gdy zupa ta jest dość mocno pikantna. Dość mocno, czyli tak na skraju wytrzymałości, dlatego zaostrzam już na talerzu, żeby inni też zjedli.
Do klopsików zamiast kaszy jaglanej można dać ryżu, albo zrobić je zwyczajnie z bułką tartą lub innym zagęstnikiem, wg uznania. Warto jednak pamiętać o mięcie, która dodaje bardzo przyjemnego aromatu.
- 850 ml delikatnego bulionu
- 1 cebula
- 2 czosnki
- 2 marchewki
- 1 papryka
- 1 pomidor
- chili, wg uznania
- sok z cytryny
- kolendra i opcjonalnie kwaśna śmietana do podania
- na klopsiki: 600 g mięsa wołowego
- ⅓ szklanki (60 g) kaszy jaglanej (lub ryżu)*
- 1 jajko
- ½ łyżeczki kminu, łyżeczka soli, szczypta pieprzu cayenne
- garść mięty i garść pietruszki
- W garnku zeszklić cebulę, dodać czosnek i smażyć kilka minut. Dodać bulion, pokrojoną i obraną marchewkę, pokrojoną paprykę. Zagotować, zmniejszyć ogień. Po kilku minutach dodać obranego i drobno pokrojonego pomidora.
- W międzyczasie przygotować klopsiki: mięso wymieszać z jajkiem, kaszą, przyprawami i ziołami i ulepić nieduże kulki. Wrzucić do zupy i gotować 30-40 minut, aż kasza (ryż) zmięknie. Na ostatnie kila minut gotowania można dodać 1-2 plasterek cytryny.
- Podawać posypane kolendrą i opcjonalnie z dodatkiem kwaśnej śmietany.
Tak , zgadzam się .Jestem mieszkanką Gdyni i często jem właśnie tą zupę w Pueblo . Ja jeszcze dodaje jalapeno ze słoiczka , dolewam również marynaty .I to właśnie jest sekret tej wyjątkowej zupy .
Bardzo apetyczna zupka!
zachwycam się ta zupa od kilku lat. Jest moja ulubiona! Tyle ,ze przeważnie jadałem ja w Gdansku w tej samej restauracji. Przepis petarda. wyszło nie to samo wiadomo, ale super! W Pueblo dodają jeszcze do tej zupy kaktusa, przynajmniej tak mi się wydaje. Pozdrawiam
ja jadłam zarówno w Gdyni jak i Gdańsku i zawszę się zachwycam 😉 uwielbiam kwaśne zupy ! cieszę się, że zasmakowało! dzięki i pozdrawiam
Witam. Pisząc 2 czosnki ma Pani na myśli 2 ząbki? Przepraszam, ze pytam ale nigdy sie z takim sformulowaniem nie spotkalem. Też uwielbiam tę zupę w pueblo
2 ząbki oczywiście:)