Robienie przetworów zimą pewnie nie jest najpopularniejszą praktyką, ale wszędzie pełno jabłek, które aż się proszą, żeby je zapakować w słoiki. Dodatkowo jest zimno i każdy pewnie chętnie by się trochę ogrzał. Dlatego według mnie to właśnie teraz jest najlepsza pora, żeby zrobić mus jabłkowy!
przejdź prosto do przepisu
A jest to mus nie byle jaki, bo z pieczonych jabłek, do tego bez cukru! Tak, nie trzeba stać nad garnkiem, a dodatkowo jabłka nabierają głębszego smaku.
Ponieważ jabłka są pieczone ze skórkami, w musie jest pektyna i dzięki temu jest on gęstszy i bardziej kremowy. Myślę, że będzie on stanowić doskonałą bazę pod różne dżemy latem: truskawkowy, malinowy czy porzeczkowy.
A co to jest janginizowanie?
Nic innego jak duszenie owoców z dodatkiem soli, w celu wydobycia z nich słodyczy. Sól dodatkowo konserwuje i w efekcie taki naturalnie słodki przetwór może spokojnie czekać na swoją kolej. Więcej do poczytania tutaj.
Dzisiejszy mus jabłkowy nie jest przygotowany tradycyjną metodą janginizacji, ale zainspirowana nią dodałam trochę soli na etapie pasteryzacji.
- 1,5 kg słodkich jabłkek (na 1 blachę)*
- duża szczypta soli
- Jabłka umyć, pokroić na ćwiartki i wykroić pestki. Ułożyć na blasze i piec w 180C do miękkości. ½ - 1 godziny. Gdy ostygną, obrać ze skórek (lub wycisnąć je z nich). Przełożyć do garnka, zmielić na gładko, dodać sól i zagotować. Gdyby było za gęste, dodać trochę wody. Przełożyć do sparzonych słoików. Po ostygnięciu przechowywać w lodówce, albo w ciemnym, chłodnym miejscu.
Myślę, że warto za jednym zamachem zrobić od razu dwie blachy jabłek.
Mus idealnie nada się do poniższej tarty owsianej:
[wpspw_recent_post grid="3" show_author="false" read_more_text="Czytaj dalej" limit="3"]
Witaj! Dopiero odkryłam Twój blog, bardzo mi się tu podoba 🙂 właśnie zrobiłam mus jabłkowy, czekam aż ostygnie. Mam jeszcze gruszki, czy wyjdą tak samo dobrze z tego przepisu? Zależy mi, by nie dodawać cukru 🙂 z góry dziękuję i pozdrawiam ciepło!